piątek, 20 grudnia 2013

03.

- Ogłoszenia parafialne! - powiedziałam stając na środku podestu dla wykładowców - profesor Risk wyjeżdża na konferencję do San Diego i prosił, żeby przekazać, iż w jego zastępstwie będzie pan Leto - po sali rozeszły się szepty - to tylko trzy wykłady! Ponoć pan Leto dostanie materiały oraz mamy być przygotowani na każde zajęcia. Koniec ogłoszeń parafialnych - zakończyłam i ruszyłam, by zająć swoje miejsce.
- Uważaj na niego... - szepnął kolega, a ja spojrzałam pytająco na niego.
- Co?
- Uważaj na niego - dodał ciszej i obdarzył przeciągłym spojrzeniem.

- Umrę zaraz - szepnęła Nelly podczas wykładu, gdy ja już zasypiałam.
Nagle otworzyły się drzwi uderzając o ścianę.
- Mogę prosić na chwilę April Marlow? - powiedział Leto oddychając ciężko jakby co najmniej biegł.
- Oh, a kim pan jest? - spytał doktor Phillips na co Leto podszedł do niego i wyszeptał mu coś na ucho. Doktor kiwał twierdząco głową - cóż, zostało tylko 20 minut do końca wykładu, no ale dobrze... - dodał i obydwaj spojrzeli na mnie.
- Marlow, natychmiast za mną. - zarządził ostro Leto, a ja wstałam z wysoko uniesionymi brwiami.
- Coś się stało? - spytałam, a po sali rozeszły się chichoty i szepty.
- NATYCHMIAST ZA MNĄ, nie będę trzy razy powtarzał - powtórzył i ruszył w stronę drzwi, przez które całkiem niedawno wszedł.

Naburmuszyłam się lekko, ale poszłam za nim starając się to ukryć.

- O co tym razem chodzi? - dociekałam, gdy gnałam za nim przez długie korytarze.
Weszliśmy do biblioteki, gdzie skinął do bibliotekarki, i od której odebrał klucz.
- Nie zadawaj głupich pytań - warknął otwierając pomieszczenie na końcu biblioteki, w którym były stare, w kiepskim stanie książki i inne materiały naukowe. Zaczął czegoś gorączkowo szukać wzrokiem.
- Co to za miejsce? Archiwum? - spytałam z fascynacją sunąc palcami po wyniszczonych i zakurzonych grzbietach książek - czego szukamy?
- Twojej spostrzegawczości... - mruknął pod nosem.
- Niech pan sobie nie pozwala! - uniosłam głos i ciskałam w niego piorunującym spojrzeniem.
Podszedł do mnie szybko i mocno złapał za nadgarstek. Skrzywiłam się lekko, bo zrobił to zbyt mocno.
- Nie pyskuj, April - szepnął, a gdy miałam coś na nowo powiedzieć podszedł jeszcze bliżej i docisnął mnie do półek z książkami aż uderzyłam się w tył głowy, syknęłam z bólu - bo to może się źle dla ciebie skończyć - wyszeptał tuż przy moich ustach i poczułam jego męskość między udami.
- Ciekawa jestem, co w tej chwili, siedzi w głowie sławnego Jareda Leto - odpowiedziałam równie cicho, powoli wypuszczając powietrze z płuc.
- Nie prowokuj - jego spojrzenie mnie paraliżowało, a druga dłoń zaczęła sunąć z uda, przez biodro na talię i żebra.
-  Dlaczego nie? - zaryzykowałam przedrzeźnianie się z nim i oblizując językiem usta.

Co za niefachowe podejście z mojej strony...

- Sama prosisz się, żeby cię tu zerżnąć... - zacisnął mocniej palce na moim nadgarstku - na kolana - warknął, a ja otworzyłam szerzej oczy.
- Chyba pan się źle czuje - warknęłam rozzłoszczona, szarpnął mnie w swoją stronę tak, że musiałam złapać się drugą ręką jego ramienia, by nie uderzyć o niego całą sobą - puść mnie - powiedziałam cicho, do jego ucha, gdy składał nieco "agresywne" pocałunki na mojej szyi.

Powinnam próbować rozgryźć go, a nie uwodzić i prowokować.

- April, April, April... - westchnął ciężko popychając mnie powoli w stronę starego biurka - na co ten opór? - dodał łagodnie, gdy próbowałam go odepchnąć od siebie, mimo odczuwanego wewnętrznego oporu przed oporem.
- Nie do końca ufam panu... - szepnęłam mrużąc złowrogo oczy.
- JARED. Ile razy do cholery mam ci powtarzać, żebyś mówiła do mnie po imieniu?! - wykrzyczał mi prosto w twarz, a ja spięłam się nieco.
Palcami przeczesał nerwowo włosy.
- Nie będę mówić do pana po imieniu - odpowiedziałam na spokojnie obserwując narastającą wściekłość w jego oczach - różnica wieku, wiedzy, umiejętności oraz nie znamy się zbyt dobrze.
- Oh, ja wiem, że wiesz o mnie wszystko... tak jak ja o tobie.
- Co ma-... - nie dokończyłam widząc zbierającą się nową furię w jego oczach - co masz na myśli? - spytałam przystając na jego warunek zwracania się przez "ty", a on uśmiechnął się i położył dłoń na moim policzku. Zaczął kciukiem delikatnie gładzić moją skórę z uśmiechem, po czym złożył delikatny pocałunek na skroni.
Zesztywniałam jeszcze bardziej.
- Widzisz? Jak chcesz to możemy się dogadać - powiedział nagle potulny jak baranek i z czułością w oczach - powiedz to - wyszeptał całując mnie po policzku i szyi.
- Co takiego?
- Wypowiedz moje imię... - przywarł ustami do mojej szyi i zaczął intensywnie ssać fragment skóry.
- N-Nie.
Oderwał się po chwili i spojrzał na mnie dociekliwie.
- CO? - popchnął nas na biurko tak, że musiałam podeprzeć się na nim dłońmi.
Jego ogromna chęć dominacji działa na mnie strasznie podniecająco, i mimo że starałam się to przed nim ukryć, to nie potrafiłam zamaskować niektórych mimowolnych gestów.
- Nie rób malinki na mojej szyi - odpowiedziałam, a on zaśmiał się cicho i pogładził palcami miejsce wciąż mokre od jego śliny.

Nie chciałam mu ulec zupełnie, w stu procentach.

- Dlaczego? Niech wszyscy wiedzą, że jesteś moja - powiedział z uśmiechem.

Przez głowę przemknęło mi, że sobie ze mnie żartuje, albo jest chory psychicznie.
Postanowiłam przybrać maskę obojętności i obrać go sobie na cel moich obserwacji. To będzie idealny przypadek do mojej pracy na tytuł magistra.
Zmieniłam zupełnie taktykę postępowania.

- Nie możesz robić takich rzeczy - powiedziałam łagodnie i chwyciłam delikatnie jego dłoń.
- Powiedz to w końcu - zaczynał się niecierpliwić i zrozumiałam, że powrócił do poprzedniej prośby - powiesz moje imię, czy mam sprawić, że wykrzyczysz je w momencie ekstazy? - znów ten ton nieznoszący sprzeciwu.
- Jared... - uśmiechnęłam się do niego pogodnie, a on odpowiedział na to również, szerokim uśmiechem - to nie jest ani odpowiednie miejsce, ani odpowiednia pora - uwolniłam się z jego uścisku i zaczęłam przyglądać się regałom z książkami.
- April - wyszeptał po chwili z czułością, do mojego ucha przytulając się do moich pleców, gdy jego ręce w tym samym momencie oplotły mnie w pasie i docisnęły do swojego ciała - ... raz, tak szybko.
- Jared - westchnęłam ciężko i odwróciłam się do niego przodem.

Oczy płonęły mu z pożądania.

- To nie było pytanie, ani prośba.
- Jared - powtórzyłam, lecz tym razem mój głos zabrzmiał chłodno - zapominasz się.
Wywrócił oczami i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- April, chcę tylko-... przepraszam - nie skończył, bo jego telefon zaczął dzwonić, więc odebrał - Halo?
- Gdzie jesteś i co ty do licha wyprawiasz?!
- Cory, uspokój się, jestem w archiwum - odpowiedział rozcierając palcami wolnej dłoni nasadę nosa.
- Słyszałem już, że porwałeś April ze sobą - usłyszałam rozzłoszczonego profesora - zaraz tam będę!
- Cory, nie ma potrzeby, szukamy razem tylko pewnej rzeczy... - spojrzał na mnie ze znaczącym uśmiechem i puścił oczko - poza tym, April nie ma nic przeciwko spędzaniu czasu ze mną. - dodał chwytając pasemko moich jasnych włosów i nakręcając je sobie na palec wskazujący z uśmiechem na ustach.
- Nie obchodzi mnie to Jared, ona jest studentką - Leto westchnął - poza tym, znam cię, Jay... nie rób nic głupiego - dodał i rozłączył się.
- Mamy niewiele czasu - westchnął zrezygnowany Jared - ale zdążymy - wymruczał, a jego dłonie dobierały się do mojego paska od spodni.
Starałam się nie okazywać tego jak bardzo się boję, jak bardzo te gesty mnie ranią od wewnątrz, psychicznie... mimo to, nie potrafiłam zaprotestować. Przerwać tego wszystkiego.
- Jared, przestań - przemogłam się, lecz on wcale nie słuchał.
Przełknęłam ciężko ślinę.

Paskudne uczucie, gdy pożądanie miesza się z przerażeniem. Nie wiadomo wtedy, czy chcesz przerwać wszystko i uciec, czy dać ponieść się chwili.

- April - wyszeptał i zajrzał mi do oczu pytająco - nie mogę dłużej zwlekać - dodał jakby zastanawiając się, czy ma odpiąć guzik moich spodni, czy też nie. Znów bawił się mną tak, jak jemu to odpowiadało.
Zaśmiał się pod nosem i pogładził mnie po policzku wierzchem dłoni.
- Jared? - usłyszeliśmy głos profesora Risk'a. Był zaledwie kilka metrów dalej.
- Kwestia jeszcze tych kilku dni, będziesz moja - wyszeptał i pocałował w usta.
- Jared! - krzyknął profesor Risk, a wokalista uniósł ręce do góry, w geście poddania się i z uśmiechem odsunął się o krok ode mnie.
- Nic nie zrobiłem - powiedział wesoło Leto ze zwycięskim uśmiechem, gdy profesor nagroził mu palcem - ... jeszcze.
- Zaraz pogadamy, poczekaj za drzwiami - Leto kiwnął twierdząco głową, na znak, że rozumie i wyszedł - wszystko w porządku? - spytał troskliwie profesor i przysiadł obok na krawędzi biurka - wiem, że pan Leto potrafi być kłopotliwy... mam nadzieję, że nie przysporzył pani problemów, czy nieprzyjemnych sytuacji?
- Nie - odpowiedziałam i aż zdziwiłam się, że załamał mi się głos, a w oczach zakręciły się łzy, co od razu przykuło uwagę psora.
- Mój Boże... - jęknął cicho i przyglądał mi się uważnie - czy on-...?
- Nie, nie... nic się nie stało. Mogę już iść? - wstałam poprawiając swoje ubrania i zamrugałam kilka razy, by rozproszyć łzy czające się w oczach.
- Tak, oczywiście... - powiedział profesor Risk i pogładził mnie lekko po głowie zupełnie tak samo, jak mój ojciec, gdy byłam małą dziewczynką - przepraszam - dodał, więc wyszłam z archiwum biblioteki mijając wokalistę bez słowa.
- Do zobaczenia, April - zawołał za mną, lecz nic mu nie odpowiedziałam.

*Cory Risk*
- Jay, chcę cię o coś prosić - powiedziałem, gdy przyjaciel usiadł na krześle - chcę cię prosić o to, żebyś nie molestował seksualnie moich studentów, to jest karalne - wytłumaczyłem, a jego bystre spojrzenie prześwietlało mnie teraz na wylot.
- Nie molestuję twoich studentów... - odpowiedział, a w zbyt szybkim czasie, uśmiech wpełzł na jego usta - ona należy do mnie, więc nie ma mowy o jakimkolwiek molestowaniu, Cory. Uspokój się.
- Nie rozumiesz? Ona cię pierwszy raz widzi na oczy! - spytałem nerwowo - nie jesteś nawet profesorem, żeby brać klucz do archiwum tylko po to, żeby się zabawiać! Jesteś wokalistą, aktorem, reżyserem...
- BYŁEM nimi wszystkimi - podkreślił, że to wszystko należy teraz do przeszłości - teraz już nie jestem. Oh, czyli ty tak robisz, bo jesteś profesorem? - lekceważący uśmieszek na jego ustach wyjątkowo mnie rozdrażnił.
- Nie, pracuję tu, bo chcę nauczać ludzi psychologii. A ty Jay, wciąż jesteś wokalistą... - powiedziałem spokojniej - gracie koncerty, może skup się na tym? Wiem, że to ja poprosiłem cię, o kilka wykładów dla moich studentów... zrobiłem to, bo wiem, że jesteś niesamowicie inteligentnym i mądrym facetem... mimo to, nie chcę, żebyś coś spierdolił, jasne? - podszedłem do niego i położyłem dłoń na jego ramieniu.
- Nie mogę ci tego obiecać.
- Jared - jęknąłem prawie błagalnie.
- Ona jest moja, nikogo więcej nie chcę.
- Widzisz ją pierwszy raz w życiu dzisiaj! - oburzyłem się, a on uśmiechnął się szeroko.
- Znam ją znacznie dłużej, Cory... nie masz pojęcia, jak długo.
- Skąd ją znasz? - spytałem przyglądając się przyjacielowi z bliska.
- ... z moich snów - wyszeptał i zaśmiał się beztrosko.
- Chodzisz wciąż na terapie do doktora Cornera? - Jared spoważniał nagle.
- Tak. Mówił, że jeszcze długa droga przed nami - wzruszył ramionami i wstał - nie powstrzymasz mnie... na pewno nie przed nią - szepnął i wyszedł.
- Jared. Jared. Jared... - patrzyłem na puste krzesło, na którym przed chwilą jeszcze siedział mój przyjaciel - sprowadzisz na nas wszystkich kolosalne kłopoty...

- April - spojrzałam rozkojarzona na Ashton'a, który wcześniej ostrzegał mnie przed Leto - co się stało? Jesteś jakaś nieobecna?
- Co? - spytałam przyglądając mu się uważnie i nie rozumiejąc o co pyta.
- Pytam co się stało.
- Oh, nic... - skłamałam - pan Leto miał problemy ze znalezieniem biblioteki i odpowiednich książek.
- Przecież mógł poprosić o to bibliotekarkę - wzruszyłam ramionami - a to co? - spytał i dotknął mojej szyi przyglądając mi się podejrzliwie - Czy to-...?
- Nie. Matt zrobił mi psikusa, gdy wczoraj popiliśmy konkretnie - uśmiechnęłam się przyjaźnie do niego - co robiliście przez te 20 minut?
- Nic ciekawego - odpowiedział ze wzruszeniem ramion - masz ochotę na kawę? - spytał i objął mnie ramieniem.
- Chętnie.
Zauważyłam, że nie do końca był przekonany co do moich słów, ale nie drążył i za to go lubiłam.
- Gorąca kawa z automatu... - mruknęłam z uśmiechem.
- Nie jest najgorsza - podał mi kubek z delikatnym uśmiechem.
- Dzięki - odwzajemniłam uśmiech.
- Wiesz... chciałbym z tobą o czymś porozmawiać, ale nie wiem, czy jest to odpowiedni moment - powiedział biorąc łyk swojej kawy.
- Oh, o czym? - spytałam, a on westchnął.
- Spotkamy się dzisiaj? Wtedy ci opowiem - powiedział ciszej, by nie dotarło to do czyichś jeszcze uszu.
- Dobrze, od razu po zajęciach może? - kiwnął twierdząco głową.
- Świetnie. Idę jeszcze zapalić, zajmij mi miejsce - powiedział i puścił oczko.
Zaśmiałam się i ruszyłam pod kolejną salę wykładową.
- O czym rozmawiałaś z Ashtonem? - spytała Nelly z szerokim uśmiechem, a ja uśmiechnęłam się głupio.
- O tak o... o różnych rzeczach - uśmiechnęłam się na widok Ashtona, który szedł w naszą stronę.
- Dzięki - powiedział siadając obok mnie i całując lekko w policzek, a Nelly nabrała dużo powietrza do płuc i wstrzymała oddech.
- Śmierdzisz papierosami Ashton - powiedziała Nelly do bruneta z uśmiechem.
- Nie dziwne jeśli się pali - zaśmiał się pod nosem.
- April tego nie lubi, wiesz? - powiedziała na co on uniósł wysoko brwi - w pewnym sensie to pociągające - zaśmiała się i czekaliśmy na wykładowcę 15 minut... potem 20.
- UWAGA! Dostałem wiadomość od profesora - wstał jeden z kujonów - bardzo przeprasza, ale nie przyjedzie dzisiaj i odwołuje zajęcia.
- Oh, cudownie... - powiedziałyśmy z Nelly i zaczęliśmy się zbierać do wyjścia.
- April co ty na to, żeby-...
- Ona dzisiaj idzie ze mną - przerwał jej Ashton i wystawił język.
- O ty chytry lisie! - pogroziła mu palcem, choć z uśmiechem na ustach - tylko żebyś nic jej nie zrobił, bo - dodała i palcem wskazującym "podcięła" sobie gardło.
- Nie martw się, nic jej nie grozi ze mną - dodał i wyszliśmy z uczelni.

- Masz - powiedział podając mi kask.
- Jesteś motorem dzisiaj? - spytałam zdziwiona, a on uśmiechnął się dumnie.
- Pomachaj panu Leto, bo wygląda na wściekłego - wyszeptał, gdy objęłam go w pasie i ruszyliśmy.
Zanim zdążyłam spostrzec, gdzie stoi Leto, wjeżdżaliśmy już na drogę.

Zatrzymaliśmy się i  weszliśmy do jednej z tych małych kawiarenek z sympatycznym wnętrzem.
- Jak romantycznie - uśmiechnęłam się pod nosem.
Zamówiliśmy desery i rozmawialiśmy o różnych rzeczach.
- Podobasz mi się - powiedział w końcu, a uśmiech zastygł na moich ustach.
- Co?
Pewnie się przesłyszałam.
- Podobasz mi się, April - powiedział i spuścił nieśmiały wzrok na swoje dłonie.
- Ojej... to słodkie - wymsknęło mi się, a on rozbawiony spojrzał na mnie.
- Chyba coś do ciebie czuję i to mnie właśnie popchnęło do zaproszenia cię dzisiaj - tylko czy ty-... - zaczął i nie skończył obserwują mnie uważnie.
- Ja nie-... nie wiem co powiedzieć - wybąkałam zmieszana.
Chwycił delikatnie moją dłoń.
- Możesz zaryzykować i spróbować... jeśli stwierdzisz, że "to nie to", nie będę miał żalu - odpowiedział tak dojrzale, co mnie zupełnie ścięło z nóg.
- Masz rację - stwierdziłam przegryzając lekko wargę ust - możemy zaryzykować.
Resztę wieczoru spędziliśmy razem na rozmowach, a na koniec podwiózł mnie pod moje mieszkanie.
- Dzięki - powiedziałam, gdy zeszłam z motoru i zdjęłam kask.
- Nie ma za co - uśmiechnął się, zszedł z motoru i delikatnie dotknął dłonią mojego policzka - dobranoc - szepnął i pocałował w usta.
- Do zobaczenia jutro - uśmiechnęłam się i weszłam do klatki schodowej.
Usłyszałam jak odjeżdża, więc weszłam do mieszkania.
- A co to było? - spytał wesoło Matt, gdy jeszcze nawet nie zamknęłam za sobą drzwi.
- Oh, nic takiego - odpowiedziałam zdejmując buty.
- Nowy chłopak? - zaświergotał i poruszył brwiami.
- Tak.
- Dlaczego nic mi wcześniej nie powiedziałaś?! - obruszył się, a ja zaśmiałam.
- Nie pytałeś - uśmiechnęłam się i powędrowałam do kuchni - co dobrego na kolację?
- Twoje ulubione danie - odpowiedział i podstawił mi pod nos - a jak było na tych "super-wykładach"? - spytał obserwując mnie uważnie.
Zastygłam z widelcem w połowie drogi do ust.

7 komentarzy:

  1. Trafiłam tu jakoś przed chwilą i myślę, że zostanę na dłużej! :D bardzo mnie ciekawi jak to wszystko potoczy się dalej :) Czekam na następny i wesołych świąt! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jej! Strasznie mi miło! :)

      Cieszę się, że się podoba i szczerze mówią - biorę się za kolejny rozdział :) xo

      Dziękuję i również Wesołych Świąt! <3

      Usuń
  2. kiedy coś nowego?

    OdpowiedzUsuń
  3. kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ło kurde, zapowiada się ciekawie *o* Żądny Jared, od tej strony go jeszcze nie znałam w opowiadaniach. Jestem ciekawa, jak zareaguje April, kiedy ją Jay w końcu dopadnie i zmusi do seksów, hehe :D A może nie zmusi? Hm, w każdym razie zapowiada się bardzo interesująco.

    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń